Aneta i Mateusz

 

Dziś na osłodę dni spędzonych w kwarantannie (bo mam nadzieję, że zostaliście w domu i nie wychodzicie, prawda?), dodaję klip Anety i Mateusza.

Rzecz wydarzyła się w sierpniu 2019. Ja osobiście zapamiętam ten ślub na długo, bo oprócz poznania super ludzi - Anety i Mateusza, dla których miałem okazję nagrywać film, nawigacja GPS wyprowadziła mnie w pole. I to dosłownie.
Mając w samochodzie napęd 4x4, nie przejąłem się tym (cóż, pewnie jakiś skrót - pomyślałem) i podjąłem wyzwanie. I to był błąd. Droga stawała się co raz węższa i węższa, czas uciekał i uciekał, aż w którymś momencie, wiedźmiński głos z nawigacji mówi : skręć w lewo.
Może i byłaby to dobra wskazówka, gdyby była tam droga…. a nie zaorane pole. Na horyzoncie majaczyły jakieś zabudowania …. a drogi brak.

Tik, tak, tik, tak czas uciekał … cóż drogą dla traktora dotarłem wreszcie na jakieś podwórko ( z duszą na ramieniu, aby brama wyjazdowa na ulicę była otwarta). Wielkie było zdziwienie gospodarzy, gdy nagle, zza stodoły, z ich prywatnego pola wjechał obcy samochód, zapiaszczony totalnie jak po rajdzie Dakar.
Wielkie było moje zaskoczenie - bo wszyscy tam zastani, byli ubrani odświętnie - jak na wesele :)

I jak to w życiu bywa - wszystko dobrze się skończyło - droga przez pole zaprowadziła mnie do jednych z gości weselnych Anety i Mateusza. Dzięki ich życzliwości, trafiłem dalej już bez problemu i na szczęście na czas.

Nauczka na przyszłość - nie odkrywać nowych, polnych dróg, gdy czas ucieka.
Zawsze opracować trasę przed wyjazdem :P

 
Previous
Previous

Agnieszka i Grzegorz w pałacu w Rymaniu

Next
Next

Ola i Daniel // Klimatycznie w Ceglarni Jarołsawki